Kanye West – muzyk, projektant, geniusz

Kanye West jest geniuszem z wybujałym ego, ale czy to nie część jego uroku?

Kanye West- muzyk, projektant, biznesmen, wychowany w Chicago raper i producer muzyczny. Zasłynął z eksperymentowania zarówno w muzyce jak i w świecie mody. Jego kariera zaczęła się od wyprodukowania płyty Jay-Z „the blueprint”, która przez wielu uznawana jest za tą która przywróciła karierę rapera do życia. Jednak Kanye nigdy nie chciał być tylko producentem, chciał być odpowiedzialny za swoją karierę solową.

2008 był rokiem w którym kariera Westa zaczęła wynosić go na szczyt. Po śmierci jego ukochanej matki i po rozstaniu z narzeczoną wydana została bardzo emocjonalna i w pełni śpiewana płyta „808’s & Heartbreak”. Album ten był pełen eksperymentów i zarówno w kwestii formy wokalu, jak i w jego technicznym brzmieniu jest on bardzo przełomowy. Automat RT-808 i wszechobecny na płycie autotune są metodami używanymi przede wszystkim we współczesnej muzyce, więc użycie ich 11 lat temu było niezmiernie ryzykowne. Widownia dopiero poznająca elektryczne brzmienie użyte w ten sposób była zszokowana tym, „że tak można”. Niestety razem z rokiem 2009 przyszedł kryzys wizerunkowy Kanye. Podczas ceremonii rozdania nagród VMA, West wdarł się na scenę podczas mowy Taylor Swift i zaczął dyskusję o tym, że ta nagroda jej się nie należy i powinna trafić do Beyonce. Po tym wydarzeniu artysta był przez wielu znienawidzony, co skutkowało jego długą ucieczką na Hawaje i stworzeniem jego najbardziej ambitnego projektu „My Beautiful Dark Twisted Fantasy” jest monumentalna w każdym tego słowa znaczeniu. Na tej płycie znajduje się wszystko co tylko muzyk był w stanie sobie wymarzyć: kolaboracje z innymi popularnymi wykonawcami, producentami, rewelacyjna muzyka, solówki gitarowe, a nawet 34 minutowy film stworzony w oparciu o brzmienie albumu. Płyta ta została oceniona jako 17 najlepszy album w historii przez magazyn The Rolling Stone.

W 2013 rozpoczęła się modowa współpraca Kanye z Adidasem. Była to pierwsza tak duża współpraca marki sportowej z osobą niebędącą sportowcem.

Kolaboracja ta była spełnieniem dziecięcych marzeń rapera, gdyż podobno często w szkole spędzał czas projektując obuwie. Ubrania i buty stworzone pod marką Yeezy są uznawane za ubiór designerski i luksusowy. Kolaboracja ta była pierwszą tak dużą współpracą jakiegokolwiek artysty z firmą tworzącą modę skierowaną głównie dla sportowców. Ubrania są projektowane przez Kanye, a nie jedynie promowane jego postacią, co jeszcze dobitniej pokazuje jak uzdolnionym artystą jest.

kanye-west-bet-awards-2010-billboard-1548-1605799052-compressed

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Dramat, czyli piękna historia opowiedziana przez Kukona

Kukon jest bardzo ciekawym artystą. Najbardziej interesującym jest jego brak przywiązania do formy.

Jednocześnie jest niezwykle płodnym artystą, w samym 2020 wydał 3 albumy.

Kukon szerszej publiczności dał się poznać między innymi przez zorganizowanie tajemniczej imprezy w Kijowie na której gościli Quebonafide, Mata, Sokół i… Michał Wiśniewski. Podczas spotkania artystów został nagrany klip do bardzo wymownego singla Kukona i Quebonafide – „Piję wódę i słucham ich troje”, stąd obecność czerwonowłosego celebryty.  Utwór ten został wykorzystany do promocji Ogrody Mixtape 2, czyli sequela albumu o tym samym tytule, oba z nich można zaliczyć do tzw. ulicznego rapu z przesłaniem, historią i real talkiem. Mixtape wydany został wydany w grudniu ubiegłego roku, a już w marcu bieżącego Kukon zaskoczył słuchaczy premierą albumu koncepcyjnego. Dramat jest projektem stworzonym przez rapera i Julię Mikułę i stoi w kontraście do poprzednich prac Kukona przede wszystkim w brzmieniu utworów. Jest to album niesamowicie smutny, zarówno lirycznie jak i w brzmieniu. Teksty opowiadają o problemach w kuluarach branży muzycznej, narkotykach, porażkach miłosnych w sposób całkowicie bezpośredni. W brzmieniu słychać przede wszystkim pianino i to ono kreuje aurę smutku i bezsilności. Kukon i jego producenci w bardzo umiejętny sposób wymuszają na słuchaczu odczucie pewnych emocji, chwilę refleksji i zagłębienie się w historie opowiadane na albumie.

Moim ulubionym momentem Dramat – u jest utwór „miło mi cię poznać”.

Moim zdaniem idealnie streszcza to, czym Dramat jest. Opowiada on o podmiocie lirycznym, który znajduje się na lotnisku, cierpi z powodu sławy i tęskni jedynie za swoją miłością. Wszystko podkreślają refreny Julii Mikuły brzmiące bardzo tęskno, nostalgicznie. Nie mogę powiedzieć, że Dramat to album rapowy. Myślę, że jego piękno leży w krążeniu między gatunkami, braku przywiązania do schematu i skupieniu się na wartości artystycznej, a nie komercyjnej projektu. Album ten jednak nie jest czymś, czego będziemy słuchać na co dzień. Album ten jest fantastycznym ukojeniem w stanie smutku, jednak gdy jesteśmy szczęśliwi myślę, że zostałby szybko zmieniony na coś weselszego.

dramat-b-iext69301468

 

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Dlaczego kocham Blonde?

Blonde jest muzycznym projektem idealnym.

Frank Ocean jest artystą który potrafiłby wycisnąć łzy z każdego.

I nie uważam tych stwierdzeń za hiperbole. Frank w ciągu 9 lat solowej kariery wydał jedynie 2 albumy. channel ORANGE w 2012 został ciepło przyjęty przez krytyków i słuchaczy, prezentował bardzo równą wysoką formę przez całą godzinę trwania i zawiera w sobie kilka małych arcydzieł, jak Pyramids, czy Pink Matter. Był to cudowny debiut artysty który jeszcze parę miesięcy wcześniej zajmował się pisaniem tekstów dla Justina Biebera i Beyonce. Jednak podstawową rzeczą jaka odróżnia Franka od pozostałych artystów jest jego brak apetytu na sławę. Większość artystów zdecydowałaby się na skorzystanie z hype’u jaki stworzyli na siebie i wydawanie jak największej liczby projektów, aby powtórzyć podobny sukces. Ale nie Frank. Po premierze channel ORANGE udzielił tylko jednego wywiadu i zniknął na 4 lata. W tym czasie ilość jego wystąpień na projektach innych osób można by policzyć na palcach. Frank spędził te lata pracując nad stworzeniem prawdziwego arcydzieła jakim jest Blonde. Album ukazał się w 2016 roku i niemal od razu okrzyknięty został arcydziełem, co obrazuje metacritic w postaci oceny 87/100 i magazyn Rolling Stone umieszczając projekt na 79 miejscu swojej listy 500 najlepszych albumów w historii.

Za co kocham Blonde?

Blonde jest płytą smutną. Nie znajdziemy na niej trapowych bangerów. Składa się z powolnych, spokojnych kompozycji z pogranicza R&B i popu. Mam wrażenie, że płyta ta była przy mnie w gorszych momentach i nie pogłębiała smutku, tylko spłycała go. Frank ma umiejętność sprawienia, że będę śmiał się na Be Yourself, z matki artysty nagranej podczas rozmowy telefonicznej z nim przekonującej go do nie korzystania z marihuany, a utwór dalej uronię łezkę słuchając Solo opowiadającego o problemach w związku artysty na wczesnym etapie relacji. Kocham emocje jakie czuję słuchając Blonde, dlatego nie niecierpliwię się czekając od 5 lat na kolejny album artysty. Ufam Frankowi i wiem, że tworzy arcydzieło w które będę zasłuchany przez następne lata.

Blonde_-_Frank_Ocean

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Zakochałem się w alternatywce, czyli Chivas wydał album

Chivas to moje ulubione muzyczne odkrycie tego roku, jednak co prezentuje na swoim albumie?

Chivas jest bardzo nowym zawodnikiem polskiej rapsceny, jednak od pierwszych zaprezentowanych przez siebie tracków wyróżnia się przede wszystkim niesamowicie oryginalnym stylem, zarówno muzycznym jak i wizerunkowym.

„nauczyłem się przeklinać”, bo właśnie tak się nazywa debiutancki album artysty jest fantastyczną odskocznią od mainstreamowego rapu dominującego obecnie rynek muzyczny. Brzmienie albumu łączy w sobie trap z ciężką muzyką metalową której Chivas jest fanem. Był on uczestnikiem tegorocznych „młodych wilków” czyli polskiej wersji XXL freshman – eventu organizowanego przez serwis Popkiller mający na celu znalezienie młodych talentów rapowych i promocje ich.  Co ciekawe sam artysta wielokrotnie w swojej twórczości podkreśla, że nie jest raperem i nie powinno się tak go nazywać, co udowadnia nawet w tytule swojego solowego singla przeznaczonego do młodych wilków „nie wiem co robię w młodych wilkach”, tylko że trudno się z tym stwierdzeniem zgodzić. Album został wydany przez Gugu, czyli wyłącznie rapową wytwórnię założoną przez innego rapera – Szpaka, który również pojawia się gościnnie na albumie. Mimo tego, że w bitach obecne są ciężkie gitarowe riffy, a niektóre piosenki wprost odwołują się do metalu („death metalowy t-shirt”) to wciąż jest to trap.

„nauczyłem się przeklinać” imponuje brzmieniem, jednak nie zachwyca liryką.

Jest to taki typ albumu którego świetnie się słucha w samochodzie. Bity są energiczne, ciekawe, można do nich potupać nóżką, czasami zaśpiewać razem z artystą jakiś wers który zapamiętaliśmy, jednak projekt dużo traci gdy przyjrzymy się tekstowi. Mimo tego, że wszystkie teksty z pewnością są emocjonalne dla Chivasa, życzę mu poprawy umiejętności lirycznych, bo niektóre zwrotki są po prostu śmieszne, nawet gdy dotykają poważnych tematów, jak np. depresja artysty. Największą zaletą albumu jest jego replay value. Ta płyta po prostu nie nudzi i od jej premiery nie mogę się od niej uwolnić. Chivas, potrzebujemy kogoś takiego jak ty na scenie muzycznej, wprowadzasz niesamowity powiew świeżości.

Chivas album
Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Kumpel, moja opinia o debiucie Olszykumpla

Olsza wreszcie wydał album i jest mi przez niego smutno

W końcu przesłuchałem „Kumpel” i muszę przyznać, jestem zawiedziony.

Po genialnych występach w chillwagonie, gdzie kilka z tracków ciągnął właściwie sam (umówmy się, był jedyną iskierką w bliskiej mułowi jakości „huśtawki”), nadszedł czas na wydanie jego solowego materiału. Kumpel został wydany przez chillwagon.co i to widać, słychać i czuć przede wszystkim w featach jakie pojawiają się na płycie. Już w pierwszym tracku z dosyć dramatycznym tekstem o alkoholizmie nawiniętym pod upbeatowy bit możemy usłyszeć stworzonego przez chillwagon Qry’ego. I kawałek ten szczerze mówiąc jest jednym z highlightów Kumpla, ponieważ brzmi inaczej niż zdecydowana większość płyty. Niemal połowa piosenek brzmi bardzo podobnie do siebie i nie potrafiłbym powiedzieć która z nich jest którą. Ponad połowa z nich jest oparta o ten sam schemat: smutny bit, tekst o problemach z przeszłości artysty, okazjonalnie jakiś pasujący do klimatu feat kolegi Olszy. I nie zrozumcie mnie źle, nie mam żadnego problemu ze smutną muzyką, ale Kumpel jest po prostu niesamowicie powtarzalny i o ile nie miałem z tym problemu na singlach („kodeks marki” leci u mnie zapętlony bardzo często), tak na albumie, gdy każda z tych piosenek leci obok siebie jest to szalenie nużące i potrafi zmęczyć. Brakuje mi tu Olszy na trapowym bicie, bo wielokrotnie pokazał, że brzmi na nim cudownie. Brakuje mi kilku kawałków, które przełamałyby rutynę jaką cechuje się trwający 33 minuty Kumpel. To nie jest długi album, więc dodanie do niego utworów mocniejszych, nie odbiłoby sie negatywnie na czasie odsłuchu, a tylko podniosłoby jego wartość artystyczną i replay ability. Oprócz singli i intro w postaci „młodego piwosza” nie chce mi się słuchać Kumpla bo mnie po prostu nudzi…

Nie jest to jednak album słaby

Kumpel bardzo zyskuje na wartości gdy pochłonie nas całkowicie i przeanalizujemy tekst jakim raczy nas Olsza. Historie opowiedziane na trackach brzmią autentycznie, prawdopodnie są prawdziwe, opowiadają o życiu artysty i ja to jak najbardziej szanuje i chcę słuchać storytellingu w wykonaniu tego artysty częściej. Gdyby Kumpel miał w sobie więcej kontrastu, mniej nużących bitów, byłby to prawdopodobnie jeden z lepszych albumów w tym roku, a w takiej formie w jakiej jest, jest po prostu bardzo średni. Jest to fajny album do wysłuchania podczas przejażdżki samochodem w trakcie deszczowego dnia, ale niestety, nie zachwyca.

kumpel-b-iext70578006

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj